piątek, 14 stycznia 2011

Lębork i te sprawy.


A więc tak :) założyłam tego bloga po to aby pisać o "moim" tańcu.
Dlaczego moim? Dlatego, że to będą opisy moich przeżyć i wszystkiego co się we mnie dzieje.
Za chwilkę 23;00 - godzina o której Dianka powinna dawno spać, powinna xd ale nie śpi.
Po dzisiejszym treningu padam na twarz a moje sine kolana krzyczą " prosimy ! nie rób więcej tych wszystkich obrotów, przeskoków !" ale nie ... to jest przesada. Moje kolana wyglądają jak dwie śliwki w dodatku mam stłuczony bark.
Poświęcenie ? Raczej tak...ono jest bardzo duże, ale wiąże się z tym też pasja czyli to że niektóre elementy sprawiają mi ból idą na boczny tor.
Ważne jest to że ja to kocham i, że nawet z gorączką 38 stopni lecę na trening jak szalona.
to jak jak uzależnienie, kokaina? Fajki? niee to coś innego! niesamowitego!
Tak więc jutro godzina 10:00 Szczecin główny PKP - Turniej w Lęborku.
Trenerka z racji turnieju wycisnęła z nas dziś po prostu wszystko co się dało a w tramwaju prawie spałam. W dodatku moje marzenie o tureckim szpagacie nagle się spełniło ; D niestety z lekkim bólem ale się spełniło co najważniejsze. Wyglądało to miej więcej tak, że rozjechałam się na dwie nogi po czym zobaczyłam że brak mi do podłogi około 10 cm, moja kochana kumpelka widząc to podeszła i docisnęła mnie do podłogi. SZOK. W tym momencie poczułam że zaraz mi coś pęknie.
Jejku kocham to.
Teraz tylko miejmy nadzieje, że zajmiemy jakieś konkretne miejsce ... może drugie ? Chociaż nie powiem, że pierwszym nie pogardzę ; D
W pon. napisze jak było.

Brak komentarzy: